[ad_1]
Kielce. Policja interweniowała w galerii handlowej
Pracownicy punktu informacji kieleckiej galerii Echo odebrali podejrzany telefon. Rozmówca przekazał, że w budynku znajduje się bomba. Informacja postawiła wszystkie służby na równe nogi. Szybko jednak okazało się, że żadnego ładunku nie ma, a całe zgłoszenie była żartem pewnego nastolatka.
We wtorek przed południem do galerii Echo w Kielcach zadzwoniła osoba, która przekazała, że w obiekcie znajduje się bomba. Mimo, że głos w słuchawce brzmiał podejrzanie młodo, nie zlekceważono tej informacji i powiadomiono służby.
Nie podjęto jednak decyzji o ewakuacji blisko 2,5 tys. odwiedzających galerię handlową. Policja sprawdziła wszystkie pomieszczenia oraz przyległy do obiektu teren. Materiału wybuchowego nie znaleziono.
Podejrzany telefon. 13-latek postawił służby na nogi
Po upewnieniu się, że żadnemu z klientów galerii nie grozi niebezpieczeństwo, funkcjonariusze ustalali tożsamość dzwoniącego.
Za wywołaniem fałszywego alarmu stał 13-letni mieszkaniec miasta. Policjanci odwiedzili go w jego domu.
ZOBACZ: Niemcy. Alarmy bombowe w całym kraju. Ewakuowano dziesiątki instytucji
Okazało się, że chłopiec wykonał telefon w obecności jednego z rodziców, w dodatku zrobił to w przerwie pomiędzy lekcjami.
– Tłumaczył, że z nudów zrobił sobie głupi żart – poinformowała mł. asp. Małgorzata Perkowska-Kiepas z KMP w Kielcach.
Mimo, że alarm wywołany przez nastolatka nie był prawdziwy, prawdziwe mogą być konsekwencje, które poniesie za swój żart. Sprawa znajdzie bowiem swój finał w sądzie rodzinnym.
Polsatnews.pl
[ad_2]