[ad_1]
Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim nie zgodził się na wydanie listu żelaznego dla Sebastiana M. Wniosek w tej sprawie złożył adwokat podejrzewanego o spowodowanie wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Kierowca bmw, który został zatrzymany w Dubaju, cały czas przebywa w ZEA i nie zgodził się na ekstradycję do Polski.
Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim podjął decyzję w sprawie wniosku obrońcy 32-letniego Sebastiana M. o wydanie listu żelaznego. Od początku przeciwna wydaniu dokumentu była prokuratura.
Pierwsze, niejawne posiedzenie w tej sprawie odbyło się 6 listopada. Sędzia Grzegorz Krogulec zdecydował wówczas o odroczeniu wydania orzeczenia do 17 listopada.
Decyzja w sprawie listu żelaznego dla Sebastiana M.
Adwokat mec. Bartosz Tiutiunik zwrócił się o wydanie dokumentu jeszcze przed zatrzymaniem mężczyzny. List żelazny zapewnia oskarżonemu pozostawanie na wolności do czasu wydania prawomocnego wyroku sądu.
Według adwokata kierowcy bmw wydanie takiego listu jest ciągle możliwe nawet po uruchomieniu procedury ekstradycyjnej, ponieważ jego klient przebywa za granicą.
ZOBACZ: Tragiczny wypadek na A1. Zwrot ws. odszkodowania dla rodziny ofiar
Sebastian M. został zatrzymany w Dubaju 4 października. Tego samego dnia minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podpisał wniosek o ekstradycję 32-latka do Polski. Wniosek jest obecnie badany przez tamtejszy sąd pod kątem formalnym.
Jak informowano pod koniec października, kierowca bmw nie zgodził się na ekstradycję do Polski i podał trzy powody: społeczny hejt związany z jego osobą, osobiste zaangażowanie Zbigniewa Ziobry w sprawę, a także “podporządkowanie sądów czynnikowi politycznemu”.
Wypadek na A1. Zginęła trzyosobowa rodzina
Do tragicznego wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, doszło 16 września. Pasażerowie kii wracali znad morza na Śląsk. Na wysokości Sierosławia (woj. łódzkie) rozpędzone bmw z impetem uderzyło w pojazd, który następnie wpadł na bariery ochronne i stanął w płomieniach. Martyna, Patryk oraz ich pięcioletni syn Oliwier nie mieli szans.
Jak wynika ze zgromadzonych dowodów, auto, którym poruszał się Sebastian M. pędziło z prędkością ponad 300 km/h.
Kierowca bmw miał na początku śledztwa status świadka. O decyzji o przedstawieniu zarzutu spowodowania śmiertelnego wypadku dowiedział się, gdy przebywał za granicą. Wydano za nim list gończy, a po kilkudziesięciu godzinach zatrzymano go w Dubaju.
[ad_2]