[ad_1]
Dworzec PKP Wrocław Mikołajów, zdj. archiwalne
Otworzyli pozostawiony na peronie plecak, a w nim dostrzegli coś, co wygląda jak granat. Ochrona wrocławskiego dworca zaalarmowała więc policję. Okazało się, że przedmiot to atrapa, ale wokół incydentu są niejasności. Na nagraniu z monitoringu widać, że plecak pozostawiła osoba, która niekoniecznie była pasażerem kolei.
Do zdarzenia doszło w sobotę rano na stacji PKP Wrocław-Mikołajów. O godz. 9:25 funkcjonariusze z miejskiego komisariatu kolejowego dowiedzieli się od ochrony dworca, że peronie niezidentyfikowany mężczyzna zostawił plecak.
– W środku funkcjonariusze znaleźli przedmiot przypominający granat – powiedział polsatnews.pl kom. Wojciech Jabłoński z wrocławskiej policji.
Wrocław-Mikołajów. Akcja policji na stacji kolejowej. Tajemniczy plecak na peronie
Ponieważ sytuacja mogła być groźna, na miejsce wysłano grupę rozpoznania minersko-pirotechnicznego. Policjantów wspierał pies służbowy. Na czas akcji zatrzymano ruch pociągów.
ZOBACZ: Niemcy. Bójka Polaków na dworcu w Monachium. Rozdzieliła ich zakonnica
Funkcjonariusze ustalili, że sytuacja nie stanowiła zagrożenia dla życia lub zdrowia podróżnych. Granat okazał się bowiem atrapą. Po około pół godziny ruch został wznowiony.
Jak przekazał asp. szt. Łukasz Dutkowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, mundurowi prowadzą obecnie czynności, w trakcie których zabezpieczyli nagranie z kamer na peronie.
Widać na nim, jak mężczyzna zostawia plecak na peronie i oddala się z miejsca zdarzenia. Ze słów policjanta wynika, iż tajemnicza osoba niekoniecznie była zagapionym pasażerem pociągu. Policja nie wyklucza, że pozostawienie atrapy było niemądrym żartem, a sprawca usłyszy zarzuty.
[ad_2]