[ad_1]
Bandyta, który pół roku temu napadł na sklep w Poznaniu został rozpoznany i zatrzymany przez policjanta w mieście oddalonym od stolicy Wielkopolski o kilkadziesiąt kilometrów. Do tej pory ukrywał się za granicą, ale w ostatnich dniach wrócił do Polski.
Do kradzieży doszło w poniedziałek 19 czerwca w zeszłym roku. W poznańskim sklepie była tylko ekspedientka i mężczyzna z przedmiotem przypominającym pistolet.
ZOBACZ: Sopot: Ukrywał się przez dekadę i stwierdził, że ma dość. Sam zgłosił się na policję
– Grożąc ekspedientce, zmusił ją do wydania pieniędzy i butelki wódki. Na podstawie materiałów, które otrzymaliśmy z tego sklepu, opublikowaliśmy wizerunek sprawcy. Wkrótce ustaliliśmy, kim jest, ale mężczyzna zniknął – relacjonował w rozmowie z Polsat News mł. insp. Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.
Złodziej ukrywał się miesiącami. Wpadł w walentynki
Nie pomogła publikacja wizerunku, ani poszukiwania. Sprawca rozpłynął się. Ale jego twarz z policyjnych raportów zapamiętał dzielnicowy z Międzychodu, gdzie poszukiwany pojawił się w walentynki. Podszedł więc do niego, wylegitymował i gdy upewnił się, że to on – aresztował.
ZOBACZ: Rafał P. zatrzymany w Holandii. Ukrywał się przez pięć lat
Policjanci ustalili, że mężczyzna ukrywał się w Hamburgu, a do Polski wrócił kilka dni przed zatrzymaniem. Mężczyzna usłyszał zarzuty i został tymczasowo aresztowany. Złodziej był tak zaskoczony, że nie stawiał oporu.
Na służbie liczy się spostrzegawczość. Tysiące poszukiwanych
Były szef poznańskich policjantów Przemysław Nadolski przypomina, że co roku są tysiące poszukiwanych. Dlatego w policji tak cenni są ludzie mający odpowiednie predyspozycje.
– Życzyłbym wszystkim policjantom w służbie takich wyników, bo jest on bardzo dobry. Ale też takiej spostrzegawczości i kreatywności w czasie tej służby – skomentował dane detektyw i były komendant poznańskiej policji Maciej Sztuba.
Sprawcy napadu na ten sklep długo nie będzie już trzeba szukać. Za to co zrobił grozi mu 12 lat więzienia.
aas/anw
/ Polsat News
[ad_2]