[ad_1]
– Wydaje mi się, że w okolicach Sejmu mamy do czynienia z prowokacjami – uważa przewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych Sławomir Izdebski w rozmowie z Polsat News. Szef związku stwierdził, że być może za najbardziej agresywne działania podczas protestu nie odpowiadają rolnicy, bo “każdy dziś może założyć kamizelkę”.
Podczas środowego protestu rolników przed Sejmem grupa osób w kamizelkach zaczęła rozbierać nawierzchnię z bruku i rzucać kostkami w stronę policji. Służby rozpyliły gaz łzawiący, doszło też do siłowych starć koło parlamentu i na pobliskim osiedlu. Rannych jest kilku policjantów, ich przełożeni wydali oświadczenie ws. zamieszek.
Szef związku rolników uważa, że agresywne sytuacje, do których dochodzi na proteście, to być może działania prowokatorów, a nie rolników.
– Wydaje mi się, że mamy do czynienia z prowokatorami – powiedział w Polsat News przewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych Sławomir Izdebski.
Protest rolników. “To prowokacje”
– Mieliśmy przecież wiele protestów, 27 lutego zebraliśmy się w Warszawie. Nie było takich problemów, nie było prowokacji. Cały czas nawiązywaliśmy do tego, żeby zachować spokój. Nie było tylu innych grup społecznych, takich jak solidarność pracownicza – stwierdził Izdebski.
Podkreślił, że według niego osoby rzucające petardami i zachowujące się agresywnie, to nie rolnicy. – Dziś kamizelki zakłada każdy, trudno ocenić. Trudno ocenić, czy to rolnicy, czy nie – dodał.
Tekst jest aktualizowany.
[ad_2]