[ad_1]
Od poniedziałku samoloty cywilne nad wschodnią Polską muszą mieć włączone transpondery oraz nasłuch łączności fonicznej. – Chcemy je widzieć i słyszeć – powiedział Polsat News ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej (PAŻP) poinformowała w komunikacie, że polecenie związane jest z ewentualnymi działaniami wojska.
Od 5 lutego do 5 maja obowiązuje polecenie dla pilotów samolotów cywilnych, które operują nad wschodnią Polską. Zgodnie z komunikatem Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej na “wniosek strony wojskowej” muszą mieć włączone transpondery, które umożliwią identyfikację oraz nasłuch łączności fonicznej.
– Chcemy je widzieć i słyszeć. Nasze pary chociażby śmigłowcowe, bo nie mówimy tutaj tylko o myśliwcach czy statki bezzałogowe patrolują ten obszar – mówił Polsat News ppłk Jacek Goryszewski.
Z informacji opublikowanej przez PAŻP wynika, że powodem tej decyzji jest możliwość wystąpienia “niezaplanowanych działań wojskowych związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa państwa“.
Granica z Rosją i Białorusią. Umocnień inżynieryjnych nie będzie
Jak donosi “Rzeczpospolita”, na lądzie Polska wzmacnia granicę z Białorusią i Rosją. Pierwsze zapory przeciwczołgowe przy obwodzie królewieckim stanęły już rok temu. Jednak w poniedziałkowej rozmowie w “Graffiti” wiceszef MON Cezary Tomczyk zaprzeczył doniesieniom o planach budowy umocnień inżynieryjnych na granicy z tymi dwoma państwami.
– Na miejscu jest kilka tysięcy żołnierzy, którzy wspomagają Straż Graniczną – zapewnił.
Natomiast Litwa, Łotwa i Estonia zamierzają wspólnie zbudować umocnienia lądowe. Bałtycka linia obrony ma się składać z setek bunkrów, stanowisk artylerii i gniazd karabinów maszynowych.
– Putin najechał najpierw na Gruzję, później na Ukrainę, a teraz grozi Mołdawii, Łotwie, pan Miedwiediew grozi Polsce. Oznacza to, że jak grożą to trzeba traktować to poważnie – komentował szef polskiego MSZ Radosław Sikorski.
“Mówi się o gotowości do wojny”
W rozmowie dla “Super Expressu” minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział: “Jeśli chodzi o Rosję zakładam każdy scenariusz, a najbardziej poważnie traktuję te najgorsze”.
Przed ewentualnym konfliktem przestrzegają też Berlin i Sztokholm. “Nie będę tutaj epatować niebezpieczeństwem, ale rzeczywiście i w Niemczech, i w Szwecji, i w paru innych krajach zmienił się język. Mówi się o gotowości do wojny, co przez ostatnie kilkadziesiąt lat skończyłoby karierę polityka, który by coś takiego powiedział” – przyznał Sikorski w rozmowie z “Newsweekiem”.
[ad_2]