[ad_1]
Dziewczynkę do szpitala zabrał śmigłowiec LPR/zdj. ilustracyjne
Czteroletnia dziewczynka wpadła do dużego naczynia z gotującym się żurkiem. Stało się to w restauracji należącej do jej ojca. Lekarze stwierdzili u dziewczynki niecałe 50 proc. poparzenia powierzchni ciał, a stan ocenili jako poważny.
Do zdarzenia doszło w piątek w restauracji w miejscowości Pępowo koło Gostynia (woj. wielkopolskie). – Córka właściciela lokalu wbiegła do kuchni restauracji i wpadła do kotła z gorąca zupą, który został na chwilę odstawiony na ziemię – przekazała PAP podkom. Monika Curyk z gostyńskiej policji.
ZOBACZ: Tatry: Niedźwiedź gonił kobietę. Doszło do tragedii
Dziewczynka na pokładzie śmigłowca LPR trafiła do Wielkopolskiego Centrum Leczenia Oparzeń w Ostrowie Wielkopolskim. – Doznała poparzeń poniżej 50 procent powierzchni ciała. Jej stan zdrowia jest poważny, leczenie będzie długofalowe – powiedział ordynator, dr n. med. Witold Miaśkiewicz.
Pępowo. Wypadek w restauracji. Policja wyjaśnia sprawę
Wstępnie ustalono, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Czterolatka ma głównie oparzenia drugiego stopnia – podał serwis ostrow24.tv. Zdarzenia nie zgłoszono policji tego samego dnia. Funkcjonariusze z Gostynia o sprawie dowiedzieli się w sobotę.
– Sprawę przekazano grupie dochodzeniowo-śledczej, którą skierowano na miejsce zdarzenia w celu ustalenia przyczyn i okoliczności sprawy – mówiła podkom. Monika Curyk.
[ad_2]