[ad_1]
Trudno wyobrazić sobie bardziej bezczelną kradzież. Kiedy Krzysztof Dąbrowski podwoził kolegę z pracy, ten ukradł leżącą w samochodzie obrączkę – wykorzystał moment, kiedy został w aucie sam.
– Zawsze do pracy ściągam obrączkę, żeby się nie zniszczyła. Tego dnia zapomniałem zostawić ją w domu, więc zdjąłem w samochodzie i zostawiłem w schowku. Po pracy kolega poprosił, żebym go odwiózł, to się zgodziłem. Jak już siedzieliśmy w samochodzie, zadzwoniła pani z biura, żebym przyszedł podpisać jakiś dokument – wyszedłem, a on został sam. Wtedy musiał grzebać w tych schowkach, znaleźć obrączkę i ją ukraść – opowiada pan Krzysztof.
ZOBACZ: Finowie szturmują urzędy. Rekordowa liczba wniosków o wypis z rezerwy
Po kilkunastu godzinach złodziej został złapany i przyznał się do winy. Obrączki jednak nie udało się odzyskać – zdążył sprzedać ją w lombardzie, a właściciel punktu nie chciał wydać obrączki prawowitemu właścicielowi.
Pojechaliśmy do lombardu i właściciel twierdził, że nie ma żadnej obrączki, że w ostatnich dniach nic takiego nie kupował. Okazało się, że kłamał – następnego dnia przyjechała do niego policja i faktycznie przyjął obrączkę od złodzieja. Ale wtedy już zdążył ja wysłać do przetopienia – opowiada Kamila Dąbrowska, żona pana Krzysztofa.
Złodziej nie został ukarany
Mimo że złodziej został złapany, nigdy tak naprawdę nie został ukarany za to, co zrobił – sąd skazał go jedynie na 30 godzin prac społecznych i zwrot kosztów obrączki.
Pieniądze za obrączkę miał odzyskać komornik… miał, bo przez 6 lat nie ściągnął ani grosza. Do mężczyzny skazanego na kradzież dotarł reporter “Państwa w Państwie” i zapytał, dlaczego przez 6 lat nie wykazał żadnego dochodu.
ZOBACZ: Samochód Elżbiety II wystawiony na sprzedaż. Cena robi wrażenie
– Ja pracuje w budowlance, ale to są zlecenia dorywcze. Jak mi wpadnie jakaś robota, to idę, ale umów na to żadnych nie biorę – opowiada Patryk K. Po upływie 6 lat komornik sprawę umorzył, a pieniędzy zażądał… od okradzionego mężczyzny. Zdaniem komornika ktoś musi zapłacić za jego czynności, a że nie da się nic ściągnąć z dłużnika, rachunek musi pokryć jego ofiara.
– To nie jest nieudolność komornika, po prostu czasami tak jest, że z kogoś nie da się ściągnąć pieniędzy. Ale przecież komornik nie pracuje za darmo, ja wykonałam czynności i za te czynności ktoś musi zapłacić – tłumaczy komornik prowadząca sprawę.
Krzysztof Dąbrowski uważa, że sytuacja, w której to ofiara przestępstwa ma na końcu ponosić koszty jest niesprawiedliwa, więc rachunku wystawionego przez komornika nie zapłaci. Pracuje jednak legalnie, ma udokumentowany dochód i majątek, dlatego komornik już zapowiedział, że w przypadku braku płatności rozpocznie egzekucje.
Więcej w programie Państwo w Państwie o 19:30. Autorem reportażu jest Przemysław Siuda.
Przemysław Siuda
/ Polsat News
[ad_2]