[ad_1]
Przecierki, kamienie, piach – to można obecnie zobaczyć na stokach w Beskidach. Nadejście ocieplenia sprawia, że tegoroczny sezon narciarski prawdopodobnie zakończy się wcześniej niż zazwyczaj. Nie oznacza to jednak, że turyści mogą poruszać się bez przygotowania na śnieg.
Beskidzkie ośrodki narciarskie przegrywają z pogodą. To może być najgorszy sezon od lat. W zeszłym roku trasy narciarskie zostały zamknięte w drugiej połowie marca. Tymczasem już teraz w niemal wszystkich ośrodkach w regionie czynne są tylko pojedyncze z nich.
ZOBACZ: Ratownik pomagał na stoku. W tym czasie złodziej ukradł mu narty
Wszystko wskazuje na to, że sezon skończy się nawet miesiąc wcześniej. Po wjeździe na na Halę Skrzyczeńską można zaobserwować, że narciarze ślizgają się po przecierkach, wzdłuż tras widać już piach i kamienie.
Cieplej, ale wciąż niebezpiecznie
Nagłe ocieplenie nie oznacza jednak, że turyści mogą przestać bać się zimowej pogody. Warunki na górskich szlakach wciąż są trudne. Ratownicy GOPR-u apelują do turystów o dokładne sprawdzanie pogody, odpowiednie przygotowanie i rezygnację z wyjścia na niektóre z nich.
– Ludzie myślą, że tam na górze jest tak samo, jak tu w mieście, że w trampeczkach, szpileczkach sobie dojadą na górę. To się czasami sprawdzi, ale góry są nieobliczalne i bywa tak, że na górze w schronisku posiedzimy godzinkę, a rozwieje się, wyłączą kolejkę i trzeba zejść na dół. I jak ktoś nie jest na to przygotowany, nie ma odpowiedniego obuwia, to wtedy jest lament i tragedia, bo trzeba pomagać – powiedział w rozmowie z Polsat News Tomasz Styrna, ratownik ochotnik z Beskidzkiej Grupy GOPR.
Zima jeszcze wróci?
Właściciele stoków wciąż mają nadzieje, że jeszcze przez jakiś czas utrzymają ujemne temperatury. Nie jest niemożliwe, ponieważ według niektórych prognoz, nadejście wiosny zastanie opóźnione przez jeszcze jeden atak zimy.
Jak informuje serwis Twojapogda.pl średnia temperatura na wysokości powyżej 10 kilometrów może być nawet o 50 stopni wyższa od tej notowanej zazwyczaj i zbliżyć się do zera.
To może się skończyć rozpadem wiru polarnego, czyli sezonowego cyklonu panującego nad Arktyką. Powstaną meandry prądu strumieniowego, które sięgając znacznie dalej na południe niż zwykle, przyniosą późne fale mrozów i śnieżyce.
[ad_2]