[ad_1]
Po godz. 13 przed komisją śledczą ds. afery wizowej rozpoczęło się przesłuchanie byłego wiceministra rolnictwa w latach 2021-2023 Lecha Kołakowskiego z PiS.
Na początku świadek zapowiedział, że jeśli szef komisji Michał Szczerba będzie w swoich wypowiedziach, m.in. wywiadach, nadal naruszał jego dobra osobiste i ferował wobec niego oskarżenia, będzie musiał podjąć kroki prawne.
“Musimy oddzielić dwie kwestie”
Następnie Kołakowski poprosił o możliwość wygłoszenia swobodnej wypowiedzi. – Musimy oddzielić dwie kwestie: tak zwanej afery wizowej od rzeczywistych działań wynikających z potrzeb polskiej wsi, braku rąk do pracy – zaapelował.
Jak przekazał, w czasie, gdy był wiceministrem rolnictwa, zwracały się do niego organizacje rolników i sadowników. Zauważył, że po tym, jak wielu Polaków wyjechało do UE do pracy, na rynku powstał deficyt pracowników. Jak stwierdził, w gospodarce brakuje kilku milionów rąk do pracy, duże braki są też w rolnictwie.
Świadek zapewnił, że jego działania były oparte na potrzebach przedstawianych przez organizacje rolnicze, a “jeśli konieczne są wizy, to są organy państwa, które się tym zajmują”. Jego zdaniem, rolą państwa i rządu jest zadbanie o bezpieczeństwo żywnościowe Polski i zapewnienie pracowników sezonowych do pracy w rolnictwie.
Poinformował, że w Ministerstwie Rolnictwa z udziałem przedstawicieli resortu spraw wewnętrznych, spraw zagranicznych oraz rodziny odbywały się formalne spotkania, z których były spisywane protokoły. Dodał, że uczestniczyli w nich przedstawiciele różnych branż i organizacje rolnicze.
Chciał przytoczyć fragment listu, jaki otrzymał od właściciela gospodarstwa ogrodniczego. Szef komisji odpowiedział mu, że komisja dysponuje wszystkimi materiałami, w których pojawiło się jego nazwisko w czasie, gdy był wiceministrem. Mimo sprzeciwu, Kołakowski przeczytał kilka pism, które do niego w tamtym okresie trafiły.
Agencja pracy i biuro poselskie pod jednym adresem
Przewodniczący komisji Michał Szczerba (KO) poinformował, że pod tym samym adresem co biuro poselskie ówczesnego parlamentarzysty PiS była zarejestrowana agencja “SO JOB” poszukująca obcokrajowców do pracy.
– Potwierdzam, że tam była firma, ale nie miałem szczegółów dotyczącej jej funkcjonowania – przekazał Lech Kołakowski.
Następnie zaprezentowano pismo podpisane przez Lecha Kołakowskiego, w którym domagał się interwencji polskiego konsula, aby ten przyspieszył wniosek firmy “SO JOB”.
– Nie pamiętam tego pisma. Nie znam tej firmy – powiedział były poseł PiS.
Pisma podpisane przez Lecha Kołakowskiego były wysyłane m.in. do placówek w Nowym Delhi oraz w Moskwie.
– Pod adresem pańskiego biura poselskiego działała firma zajmująca się ściąganiem pracowników z całego świata – powiedział Michał Szczerba w stronę Lecha Kołakowskiego.
Michał Szczerba chciał dowiedzieć się skąd pojawiło się żądanie Lecha Kołakowskiego, aby wydać “milion wiz z Afryki”.
– Branża rolnicza: sadownicy, rolnicy itd. podała pewne liczby, w sumie wychodziło 1,5 mln pracowników. Ja tę wartość obniżyłem – wyznał były poseł PiS.
Tekst jest aktualizowany.
Komisja śledcza wyjaśnia aferę wizową
W ubiegłym tygodniu szef komisji Michał Szczerba (KO) przekazał, że Lech Kołakowski “reprezentując lobbystyczną agencję pracy tymczasowej, próbował w formule priorytetowej” ściągnąć 39 obywateli krajów afrykańskich do Polski. Szczerba zaznaczył, że nie była to jedyna interwencja Kołakowskiego.
Komisja śledcza ds. afery wizowej bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce, a także ma ustalić liczbę i tożsamość osób, które nielegalnie przekroczyły granicę RP lub wobec których zalegalizowano pobyt w wyniku nadużyć. Komisja ma też ocenić umowy pośrednictwa wizowego. Chodzi o okres od 12 listopada 2019 do 20 listopada 2023 roku.
dk
/ Polsatnews.pl
[ad_2]