[ad_1]
70-letni pan Wacław z Kłodzka ciężko pracował. Był wesołym i lubianym człowiekiem.
– W piłkę najlepszy, w pływaniu najlepszy z kolegów, w skakaniu z trampoliny… Nie zdawałem sobie sprawy, że kiedyś może się tak to skończyć. To jest katorga. Głównie telewizor, telefon, książka, siedzenie w czterech ścianach – przyznaje Wacław Wiekiera.
ZOBACZ: “Interwencja”: Oferuje nowoczesny sprzęt do salonów kosmetycznych. Później są problemy
– Tak długo leży, że jego głowa jest już troszkę nie taka. W nocy więc zaczyna krzyczeć, bać się i śmierci może nawet, nie wiem – mówi Krystyna Wiekiera, żona pana Wacława.
Jest więźniem we własnym mieszkaniu. Syn także nie może go odwiedzić
Kłopoty zdrowotne u pana Wacława zaczęły się wiele lat temu. Wtedy zdiagnozowano stwardnienie rozsiane. Niestety kilkanaście lat temu choroba zaatakowała tak mocno, że przestał chodzić.
ZOBACZ: Bali: Pięć osób zginęło w wypadku. Winda spadła z wysokości stu metrów
Pan Wacław mieszka na trzecim piętrze, a prowadzące na nie strome schody przez siedem lat blokowały niepełnosprawnemu mężczyźnie możliwość wyjechania na wózku na zewnątrz. Wszelkimi siłami walczył o zebranie środków i zamontowanie zewnętrznej windy. Dzięki sponsorom marzenie spełniło się.
– Była ogromna radocha, mąż zaczął wyjeżdżać na zewnątrz, po Kłodzku jeździł, spotykał się z ludźmi, zupełnie inaczej było – wspomina Krystyna Wiekiera.
Zewnętrzna winda musi być co roku konserwowana. Używanie jej bez tego jest bardzo niebezpieczne i niedozwolone. Niestety od ponad dwóch lat nikt konserwacji windy nie podjął się i pan Wacław znów uwięziony jest w mieszkaniu.
– Dla męża to oznacza znowu więzienie. On 2,5 roku temu miał zawał, ta winda na pewno uratowała mu życie – mówi Krystyna Wiekiera.
ZOBACZ: Sierpc: Tragedia w markecie. Winda spadła na pracowników. Jest ofiara śmiertelna
Pan Wacław nie może wyjść poza mieszkanie, ale to nie koniec problemów rodziny. Syn państwa Wiekierów, pan Andrzej też ma stwardnienie rozsiane i porusza się tylko przy pomocy kul. Nie mieszka z rodzicami, ale z 96-letnią babcią. Z powodu niedziałającej windy, rodziców nie może odwiedzać.
– Tam wejść po tych schodach to jest masakra. Jak były świąteczne spotkania, to bracia potrafili mnie wnieść na rękach do góry po tych schodach i wtedy się widzieliśmy. Ja bez windy to się nie pokazuję tam – tłumaczy syn Andrzej Wiekiera.
Kłodzko. Winda nie może działać bez przeglądu. Od dwóch lat nikt nie reaguje
– Ta winda jest zarejestrowana w Dozorze Technicznym i musi być konserwowana, pracownik socjalny wypełnił druk i zgłosił do dozoru technicznego o zatwierdzenie i zaczęły się schody. To jest bardzo poważna sprawa, wbrew temu, co się wydaje, musi być konserwacja i nikt nie podpisze się, że winda jest sprawna, jeśli nie będzie przeprowadzona konserwacja. Wiemy, czym to może grozić, winda może spaść – mówi Emilia Bogusiewicz z Ośrodka Pomocy Społecznej w Kłodzku.
– Konserwator, który wcześniej naprawiał nam tę windę, zwodził nas ciągle, że przyjdzie, że wyśle kogoś z pracowników i do tej pory nie ma nikogo – podkreśla Krystyna Wiekiera.
ZOBACZ: “Interwencja”. Mężczyzna z niepełnosprawnością ma ogromne długi. Wini jedną osobę
– Sam dzwoniłem do firm, które się zajmują takimi windami i pan powiedział, że się zastanowi, że porozmawia z pracownikami, ale potem powiedział, że nie, że nie podejmie się tej pracy. Nie dałem rady go przekonać i tak zostaliśmy z niczym – dodaje Andrzej Wiekiera.
Państwo Wiekierowie są bezradni. Reporterzy “Interwencji” próbowali porozmawiać z konserwatorem wind.
– Nie możemy się zgrać czasowo, żeby tam być. Obiecaliśmy, że przyjedziemy, jak będziemy wolni. Wiem, że on też szukał innych i nikt nie mógł przyjechać, bo konserwatorów na rynku nie ma, a ci co są, to są zajęci – mówi.
* Konserwator obiecał nam, że już wkrótce winda przejedzie wymagane prace konserwacyjne. Podobną obietnicę złożył Ośrodkowi Pomocy Społecznej inny technik.
Cały materiał dostępny TUTAJ.
polsatnews.pl
[ad_2]