[ad_1]
Od 6 listopada trwa protest na polsko-ukraińskiej granicy. Przewoźnicy zablokowali wjazd do Ukrainy na przejściach, a kierowcy czekają na przejazd po kilka dni. Sytuacja robi się coraz bardziej napięta.
– Kierowcom zaczynają puszczać nerwy i najlepszy tego przykład był na przejściu granicznym w Korczowie, gdzie około 100 kierowców wyszło ze swoich samochodów ciężarowych i poszli do protestujących, domagając się natychmiastowego przepuszczenia ich do Ukrainy – mówiła reporterka Polsat News Katarzyna Szczyrek.
Kolejka na dwa powiaty
– Sytuacja jest bardzo trudna, a warunki są nieludzkie – relacjonowali kierowcy. W Medyce, jak podają służby, w kolejce czeka się około 127 godzin. Kolejka tirów ciągnie się przez dwa powiaty i ma około 30 km.
– Widziałam takie obrazki, że kierowcy sprawdzali ile mają jeszcze paliwa, czy wystarczy, czy nie wystarczy? Oni też muszą się jakoś ogrzać – mówiła.
ZOBACZ: Protest na granicy z Ukrainą. Mer Lwowa: Czy Polska ma odwagę zakończyć tę haniebną blokadę?
Strażacy i wolontariusze w rejonie Przemyśla dostarczają im ciepłe posiłki.
– Ja czekam już pięć dób, będę stał jeszcze co najmniej dwie kolejne – mówił jeden z ukraińskich kierowców. Jego kolega wtrącił, że na powrót do kraju oczekuje już 10. dobę.
Gigantyczne kolejki także po stronie ukraińskiej
W bardzo trudniej sytuacji są też polscy kierowcy po stronie ukraińskiej. – Oni znikąd nie mają pomocy, a słyszałam od protestujących w Korczowie, że mają informacje o tym, że tam czeka się po kilkanaście dni – relacjonowała Szczyrek.
ZOBACZ: Protest w Dorohusku. Ukraiński wiceminister zwrócił się do polskiego rządu
– Będziemy zaostrzać protest przez niewpuszczanie aut z Ukrainy na wszystkich przejściach granicznych z Polską. Ale myślę, że do tego czasu coś się rozwiąże, bo idzie w dobrym kierunku – przekazał Adam Izdebski, Komitet Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu.
Do tej pory protest na przejściu w Medyce był prowadzony w godzinach od 9 do 20. Od poniedziałku będzie prowadzony przez całą dobę, ma trwać do 3 stycznia 2024 r.
Protest polskich przewoźników na granicy z Ukrainą
Sznury pojazdów przed granicą spowodowane są protestem polskich przewoźników, którzy nie przepuszczają samochodów ciężarowych na przejściach m.in. w Korczowej i Dorohusku.
Protestujący postulują m.in. wprowadzenie zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego, zawieszenie licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenie ich kontroli.
ap/Polsatnews.pl
[ad_2]