[ad_1]
Strażnicy miejscy interweniowali ws. “kobry”
Nietypowe zgłoszenie wpłynęło w sobotę do straży miejskiej w Krakowie. Dyżurny funkcjonariusz usłyszał, że na ul. Rynek Kleparski leży miała kobra. Zwierzę miało znajdować się “przy stojakach rowerowych”. Na miejsce ruszył patrol. Szybko okazało się, że to fałszywy alarm.
“Proszę o pilny przyjazd na Rynek Kleparski. Obok LOT-u, przy stojakach rowerowych leży mała kobra” – tak brzmiało zgłoszenie, które przyjął dyżurny śródmiejskiego oddziału. Strażnicy opisali całą sytuację w mediach społecznościowych.
Pod wskazany adres natychmiast zostali wysłani funkcjonariusze. Po dojechaniu na miejsce rozpoczęły się poszukiwania gada.
ZOBACZ: Eksplozja w samolocie. Bo pasażer chciał naładować iPada
“Tym razem pośpiech okazał się zupełnie zbyteczny. ‘Kobra’ nie tylko nie zmieniła swojego miejsca, ale nawet nie miała na to szans” – czytamy w mediach społecznościowych.
Okazało się, że niebezpieczny wąż to jedynie gumowa zabawka.
Nie tylko kobra w Krakowie. Inne zadziwiające wezwania
Strażnicy przypominają, że to nie pierwsze tego typu wezwanie w historii jednostki. Kiedyś mieszkańcy Prądnika Białego alarmowali o “groźnym” – dmuchanym – aligatorze.
ZOBACZ: Bezcenne skarby do śmietnika? Znaleźli pierwsze komputery stacjonarne
Szerokim echem w mediach odbiła się również historia “laguna”, który miał utknąć na drzewie. Sytuację niespełna trzy lata temu opisało Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Kobieta zaalarmowała inspektorów, by zabrali “stwora”, który spędza sąsiadom sen z powiek. Legwan nazwany “lagunem” miał siedzieć na drzewie od dwóch dni. Okazało się, że był to croissant – rogalik z ciasta francuskiego.
[ad_2]