[ad_1]
Protestujący polscy rolnicy udostępnili w sieci nagrania wypełnionych zgniłymi ziarnami kukurydzy wagony pociągowe stojące w granicznym Dorohusku.
We wtorek do nagrań i komentarzy protestujących m.in. przeciwko niekontrolowanemu przewożeniu ukraińskiej żywności przez terytorium Polski odniósł się wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak, który spotkał się z rolnikami. – 60 wagonów kukurydzy stoi od poprzedniego roku, od kwietnia, od momentu wprowadzenia embarga. Tak naprawdę nie ma właściciela tego pociągu. Nikt nie chce tego zabrać na Ukrainę – mówił wiceminister w rozmowie z Polsat News.
Rolnicy pokazują zgniłą kukurydzę. Michał Kołodziejczak: To jest skandal
Według informacji wiceministra, kukurydza ta wjechała do Polski w momencie wprowadzenia embarga i nie mogła być sprzedana w naszym kraju, nie wyjechała zagranicę. Kukurydza ta miała zostać skierowana do biogazowni – tłumaczył Kołodziejczak. – Dzisiaj dostałem informację, że była złej jakości, nie było co z nią zrobić. Teraz to ona nie nadaje się nawet do żadnej biogazowni. Po prostu jest do wyrzucenia – skwitował przedstawiciel rządu.
– To jest skandal. Obrazki idą w Polskę i widzimy, że towar, który tutaj stoi prawie rok, jest zapleśniały, zgniły, a ktoś mógłby go jeść – podkreślał Kołodziejczak. – Ta kukurydza jest niczyja. Powinna zostać zutylizowana na koszt tego, kto ją przywiózł. Przecież te wagony zaczną gnić i będziemy mieli tylko problem, gdy ziarna wysypią się na tory. Dla mnie niepojęte jest to, że tor zajmowany jest taką kukurydzą – mówił wicepremier.
ZOBACZ: Protest rolników przy granicy. Mer Lwowa nazwał ich “prorosyjskimi prowokatorami”
Wiceminister rolnictwa zapewnił, że konieczne jest wprowadzenie obowiązkowych badań wwożonej na teren Polski żywności. W innym przypadku, po wykryciu wady w następnych krajach tranzytowych, taki towar może zostać odesłany do Polski. – Musimy to wykluczyć – przekonywał Kołodziejczak.
Gorąco na granicy. Rolnik: To odpad, nie rzepak
Podobnego zdania są zgromadzeni na granicy polscy rolnicy, którzy wskazują na liczne nieprawidłowości towarzyszące tranzytom ukraińskich zbóż i innych płodów rolnych.
– Rzepak nie pojechał żadnym tranzytem, tylko został przeładowany na ciężarówki i rozmył się tutaj na Lubelszczyźnie, przez jedna noc, cały skład – tłumaczył w rozmowie z Polsat News jeden z protestujących rolników, Piotr Olszewski z woj. lubelskiego. Jak dalej wskazywał, tranzytowany z Ukrainy rzepak powinien być najpierw przebadany przez lekarza weterynarii. – W ogóle ten rzepak nie jest badany. Wczoraj widzieliśmy dowody, że ten rzepak nie ma w ogóle zaolejenia. To odpad, nie rzepak – dodał rolnik.
Inny z obecnych na granicy rolników, Hubert Ojdana udowadniał, że ukraińscy kierowcy często próbują oszukać kontrole na granicy. – Ma ze sobą trzy rodzaje dokumentów i żongluje nimi, które jakiej służbie pokazać. Wiezie deski, a wczoraj się okazało, że tam był przeładowany do worków rzepak – przekonywał uczestnik protestu.
ZOBACZ: Protest rolników w Bydgoszczy. Próbowali dostać się do urzędu
– Mają założone plomby i mówią, że nie można pokazać ciężarówki, ponieważ jest plomba, a na plombach nie ma tego samego numeru, co w dokumentach – dodał rolnik, wspominając o wczorajszym incydencie z wysypaniem ukraińskiego zboża na drogę. – Chłopaki chcieli sprawdzić, co przewożą, przez plandekę, nie naruszyli plomb.
Michał Kołodziejczak: Słyszę, że Polscy rolnicy sprzeciwiają się pomocy Ukrainie
– Dzisiaj pszenica, kukurydza, rzepak i pochodne nie zostają u nas w kraju. Mogą jedynie przejeżdżać, ale to też jest dla nas problem, bo zajmują nasze rynki, które mieliśmy do tej pory – przekonywał Kołodziejczak. Tym bardziej, kiedy widzimy,, że ceny ukraińskich produktów są niskie – podkreślał zdenerwowanie rodzimych rolników wiceminister, dodając, że ukraińskie produkty rolne powinny trafiać z Europy m.in. na Bliski Wschód i do Afryki.
ZOBACZ: Piotr Zgorzelski ostrzega mera Lwowa. “Proponuję wypić szklankę wody”
– Słyszę, że Polscy rolnicy sprzeciwiają się pomocy Ukrainie. To jest totalna nieprawda. Ludzie wiedzą, że tym, którzy są w potrzebie, trzeba pomóc, ale wojny nie wygrywa się tylko i wyłącznie eksportem zboża, a pistoletami, nabojami, czołgami, samolotami i wojskiem – stwierdził przedstawiciel rządu.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wysypanego przez polskich rolników zboża. Dla Polsat News sprawę skomentował wojewoda lubelski Krzysztof Komorski.
– Ciężarówki z Ukrainy ze zbożem wjechały do strefy buforowej po prawidłowej odprawie i nie stwierdzono nieprawidłowości w tym zakresie. Stały tam jeszcze przed rozpoczęciem protestu, nie chciano ich wpuścić. W pewnym momencie, pewne osoby otworzyły otwory na górze części przeładunkowej w wyniku czego trochę tego zboża się wysypało. Następnie ciężarówki zawróciły do strefy buforowej, nie mogą przekroczyć granicy, ponieważ nie zgadza się tonaż, znajdują się na terenie RP – wyjaśnił Komorski.
[ad_2]