[ad_1]
Do tej pory bez względu na staż za kółkiem, osoby posiadającego prawo jazdy mogły podróżować o każdej porze dnia i nocy, bez żadnych większych obostrzeń. Jednak możliwe, że już wkrótce się to zmieni i będzie to przywilej, który nie obejmie licznej grupy kierujących. Propozycje nowych przepisów mogą nie spodobać się młodym kierowcom.
Jazda w nocy to sporo wypadków?
Instytut Transportu Samochodowego szacuje, że największym zagrożeniem na drogach są kierowcy z krótkim stażem. W grupie wiekowej 18-24 współczynnik wypadków szacowany jest na 11,37/10 tys. mieszkańców. Dla kontrastu wśród sześćdziesięciolatków wynosi on 3,65.
Kierowniczka Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego przy ITS, Maria Dąbrowska-Lorenc, na łamach se.pl stwierdziła, że przepisy w obecnej formie wymagają zmian. Te, mimo że podparte analizą konkretnych danych, mogą nie przypaść do gustu młodym kierowcom.
Masz prawo jazdy mniej niż dwa lata? Sam nie pojeździsz
Gdyby zmiany w proponowanej formie weszły w życie, to po zdanym egzaminie kierowca musiałby jeździć z osobą towarzyszącą przez dwa lata. Mało tego, ITS postuluje, by pójść o krok dalej i wprowadzić zakaz samodzielnego prowadzenia pojazdów dla osób, które mają prawo jazdy mniej, niż pięć lat.
ZOBACZ: Najdroższy jacht jest też najlepszą łodzią podwodną. Zobacz, jak to możliwe!
W planach jest też obniżenie limitów prędkości na szosach. Byłaby to kolejna tego typu zmiana, która szczególnie przydałaby się w terenie zabudowanym. Przypomnijmy, że jeszcze kilka lat temu w nocy można było jeździć po mieście z prędkością 60 km/h. Następnie próg został zrównany z maksymalną prędkością dzienną.
Obecnie przez całą dobę w terenie zabudowanym, gdzie nie ma żadnego innego oznakowania, można podróżować 50 km na godzinę. Czy kolejne zmniejszenie limitu prędkości rozwiąże problem? Być może.
Warto jednak zastanowić się nad nieco innym kierunkiem, który polegałby na unowocześnieniu infrastruktury i dopasowaniu jej zarówno do potrzeb pieszych, rowerzystów, jak i kierujących pojazdami.
[ad_2]
