[ad_1]
Posłowie Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050 we wtorek złożyli do Sejmu projekt ustawy “o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw”.
W reprezentowanym przez posła Krzysztofa Gadowskiego (KO) projekcie oprócz zapisów dotyczących cen energii, znalazły się też propozycje zmian w 15 innych ustawach i dotyczą m.in. przywrócenia obliga giełdowego i liberalizacji przepisów dotyczących budowy lądowych elektrowni wiatrowych. Pracą nad projektem niedawno chwaliła się w mediach społecznościowych wiceprzewodnicząca Polski 2050, Paulina Henning-Kloska.
Nowy projekt KO i Polski 2050. Wiatraki 300 metrów od domów
Według autorów projektu, rozwój farm wiatrowych został “zablokowany wprowadzeniem tzw. reguły 10H […] niewystarczająco zmieniona w marcu 2023 r., a która jest kluczowa zarówno dla zwiększania udziału źródeł odnawialnych w krajowym miksie energetycznym, lecz przede wszystkim jest niezbędna dla obniżania kosztów energii dla odbiorców” – czytamy w treści projektu.
Zgodnie z zasadą 10H minimalna odległość turbin wiatrowych od budynków mieszkalnych równa się dziesięciokrotności wysokości elektrowni wiatrowej mierzonej od poziomu gruntu do najwyższego punktu tej elektrowni. Zgodnie z przyjętą w marcu zmianą, obecnie minimalna odległość od zabudowań wynosi 700 metrów.
ZOBACZ: Sejm. Dyskusja nt. wyborów kopertowych. Sprzeczka posła KO z politykami PiS
W nowym projekcie KO i Polski 2050 odległość wiatraków od zabudowy wielorodzinnej to zaledwie 300 metrów, a od domów jednorodzinnych – 400 metrów. Co więcej, nowelizacja zakłada możliwość lokalizacji elektrowni wiatrowych w odległości 300 metrów od rezerwatów przyrody i parków narodowych. W przypadku parków narodowych obecnie minimalną odległość wyznacza zasada 10H. W projekcie istnieją jednak nieścisłości – na s. 20 mowa jest o 500 metrach – zauważa Fundacja Basta.
Farmy wiatrowe w parkach krajobrazowych. Politycy PiS
Według alarmującego raportu tej organizacji projekt zakłada zmiany w ustawie o gospodarce nieruchomościami, “umożliwiające wywłaszczanie osób prywatnych w celu budowy elektrowni wiatrowych i innych inwestycji OZE, ponieważ po wejściu w życie projektu budowa inwestycji OZE będzie celem publicznym” – pisze Fundacja Basta.
Do sytuacji odniósł się m.in. były minister rozwoju i technologii, Waldemar Buda (PiS), który stwierdził, że nowelizacja grozi wywłaszczeniami i burzeniem istniejących gospodarstw domowych. “Jednak gdyby jakiś dom był kiedyś – przykładowo 30 lat temu – przypadkiem wybudowany za blisko potencjalnego wiatraka to będzie go można zburzyć, a właścicieli wywłaszczyć!” – napisał na X.
Krytycznie do proponowanych zmian odniosła się także inna polityk PiS, była premier Beata Szydło, ironicznie gratulując przewodniczącemu PSL decyzji politycznych partnerów z Trzeciej Drogi. “Brawo, Władysław Kosiniak-Kamysz. Pana koledzy z Trzeciej Drogi wnieśli do Sejmu projekt ustawy, zakładający wywłaszczania ludzi pod farmy wiatrowe” – napisała na X europodeputowana, dodając, że “mieszkańcy wsi będą za to z pewnością bardzo wdzięczni PSL”. Politycy ludowców nie podpisali się pod projektem zmian ustawy.
ZOBACZ: Czy w Wigilię sklepy będą czynne? Sejm zdecydował ws. zakazu handlu
Fundacja Basta zauważa, że po uznaniu inwestycji OZE za inwestycje celu publicznego, zostaną one zwolnione z zakazów obowiązujących w parkach krajobrazowych i obszarach chronionego krajobrazu, a na tych obszarach będzie można stawiać farmy wiatrowe i farmy fotowoltaiczne.
Projekt przewiduje również opóźnienie o dwa lata skutków reformy planowania przestrzennego, która weszła w życie we wrześniu tego roku – ostrzega fundacja.
[ad_2]