[ad_1]
We wtorek minął miesiąc od ataku terrorystów Hamasu na Izrael, w którym zginęło około 1,4 tys. osób, a 240 zostało porwanych. Tel Awiw odpowiedział inwazją na Strefę Gazy, którą zapoczątkowały zmasowane naloty. Według danych palestyńskich zginęło już około 10 tys. osób, w tym ponad cztery tys. dzieci.
“Ryzyko rozlania konfliktu coraz większe”
Zdaniem dr Szewki ryzyko rozlania się konfliktu na kolejne państwa Bliskiego Wschodu ” z każdym dniem jest większe”. – Mamy do czynienia z coraz większą eskalacją na granicy północnej Izraela, czyli z Libanem – mówił ekspert.
Odnosząc się do ostatnich incydentów powiedział, że to nie są już “kurtuazyjne ostrzały”. – Mamy już do czynienia z dużymi bombardowaniami. Przed chwilą widzieliśmy ostrzał 20 rakietami z terytorium Libanu. Notabene trafiono podobno izraelską artylerię na Wzgórzach Golan – mówił.
Dalej wśród punktów zapalnych na Bliskim Wschodzie wymienił też Syrię i Irak, gdzie “ataki na amerykańskich żołnierzy są związane dokładnie z tym konfliktem”. – Do tej pory rannych zostało 40-kilku żołnierzy i pomimo gróźb i próśb amerykańskich kierowanych do rządu irackiego, to te ataki zdarzają się praktycznie dwa, trzy razy dziennie – powiedział dr Szewko.
ZOBACZ: Turcja. Produkty Coca-Coli i Nestle wycofane z gastronomii. Powodem wojna w Izraelu
Dalej wymienił Jemen. – Okazuje się, że Saudyjczycy zestrzeliwują część tych rakiet – powiedział.
– Mamy Iran jeszcze, który na razie stoi z bronią u nogi i bardzo poważne oświadczenie ministra spraw zagranicznych Jordanii, który powiedział, że jak Izrael będzie chciał przepędzić te trzy miliony Palestyńczyków z Zachodniego Brzegu na stronę jordańską, to oficjalnie zostanie uznane to za wypowiedzenie wojny – kontynuował.
Tłumaczył, że przesiedlenie Palestyńczyków ze Strefy Gazy jest w planach izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu.
Konsekwencja dla Polski
Na koniec podkreślił, że konsekwencje konfliktu na Bliskich Wschodzie mogą dotknąć też Polskę.
– Może być tak, że za rok dowiemy się, że najpóźniej za kolejny rok kończy nam się wojna na Ukrainie, która zostanie zmuszona do przyjęcia warunków Rosji – stwierdził. Jak zaznaczył będzie to konsekwencją przekierowania uwagi i potencjału USA na sprawy Bliskiego Wschodu. – To jest moim zdaniem pierwsze następstwo – stwierdził.
Jako drugie poważne zagrożenie wymienił możliwość ściągnięcia przez reżimy w Mińsku i Moskwie na granicę polsko-białoruską imigrantów, którzy będą chcieli uciec z Bliskiego Wschodu ogarniętego konfliktem. Tę sytuację porównał do kryzysu z jesieni 2021 roku.
ap/polsatnews.pl
[ad_2]