[ad_1]
Informacja o zuchwałej kradzieży w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie pojawiła się we wtorek. W krótkim oświadczeniu na stronie Uniwersytetu Warszawskiego rektor Alojzy Z. Nowak poinformował o zwolnieniu Anny Wołodko – długoletniej pracowniczki i dyrektor BUW od 2018 roku.
Jak wyjaśniła uczelnia, bibliotekoznawczyni straciła stanowisko w związku z “brakiem sprawowania odpowiedniego nadzoru nad zbiorami BUW oraz niewdrożeniem odpowiednich środków zabezpieczenia zbiorów bibliotecznych BUW”.
Kradzież w BUW. Zniknęły XIX-wieczne woluminy
Po pierwszym, lakonicznym oświadczeniu UW pojawił się kolejny komunikat. Nowak przekazał, że zarządził powołanie w trybie natychmiastowym “komisji ds. wyjaśnienia obecnej sytuacji w BUW”. Zlecił również audyt zasad procedur i zasad wypożyczania zbiorów bibliotecznych i polecił wzmocnienie ich nadzoru.
Rektor zarządził m.in. natychmiastowe cofnięcie decyzji z 31 stycznia 2020, w myśl której Czytelnię Zbiorów XIX wieku przeniesiono do Czytelni Ogólnej. Według niego wywołało to “liczne, negatywne skutki w zakresie nadzoru nad zbiorami BUW”.
ZOBACZ: Kradzież samochodu nowożeńców we Włoszech. Ubrania były więcej warte niż samochód
W kolejnym oświadczeniu rzecznik prasowy UW wyjaśnił, że zwolnienie dotychczasowej dyrektor związane jest z “kradzieżą kilkudziesięciu obiektów o szczególnej wartości z księgozbioru Biblioteki Uniwersyteckiej”.
Do sprawy odniosła się w mediach społecznościowych Anna Wołodko. Na platformie X poinformowała, że stanowisko straciła również jej zastępczyni ds. zbiorów specjalnych Katarzyna Śląska. Zapowiedziała, że wspólnie z zastępczynią prawdopodobnie zdecydują się na proces sądowy w sprawie powrotu do pracy i przywrócenie dobrego imienia.
Dyrektor BUW zwolniona. O kradzież podejrzewa rosyjskie domy aukcyjne
Według dyrektor BUW kradzież pierwszych ośmiu woluminów rosyjskich publikacji z XIX wieku została odkryta w połowie października. “Ktoś zostawił na stanowisku pracy okładki, a w nie włożone atrapy oryginalnych wydań. Po sprawdzeniu okazało się, że takich atrap zwróconych do magazynu jest więcej. Według dotychczasowych ustaleń podmieniono ok. 80 woluminów” – napisała na X .
Jak dodała, kradzież mogła zostać dokonana na zlecenie domów aukcyjnych i antykwariatów działających na rynku rosyjskim. Do podobnej straty rosyjskojęzycznych publikacji doszło już w łotewskiej Bibliotece Narodowej.
ZOBACZ: USA: Skrucha złodzieja przed śmiercią. Przyznał się do głośnej kradzieży butów z filmu
Wołodko przekazała, że o sprawie została poinformowana policja oraz prorektor UW, a w bibliotece trwa kontrola. Kradzież nazwała swoim najtrudniejszym doświadczeniem zawodowym – w BUW przepracowała 31 lat. Podziękowała swoim współpracownikom i bliskim za wsparcie w tej niełatwej dla niej sytuacji.
Dyrektor odniosła się również do wartości skradzionych woluminów: “Wartość utraconych zbiorów, wbrew pojawiającym się już w przestrzeni publicznej informacjom, jest jednak bardzo trudna do oszacowania”. Według nieoficjalnych informacji “Gazety Wyborczej”, utracone publikacje mogą być warte nawet 200-300 tysięcy dolarów.
[ad_2]