[ad_1]
W niedzielę o 1 w nocy służby odebrały informację o ogniu w jednej z kamienic na ul. Zamkowej w Kluczborku.
W akcję zostało zaangażowanych 23 ratowników z Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej. O szczegółach akcji opowiedział na antenie Polsat News młodszy kapitan Karol Grzyb z Państwowej Straży Pożarnej w Kluczborku.
WIDEO: Ogień w jednej z kamienic na ul. Zamkowej w Kluczborku
Jedna osoba nie żyje
– O godzinie 1:12 na ulicy zamkowej w Kluczborku zostało zadysponowanych osiem zastępów państwowej i ochotniczej straży pożarnej. W akcji brało udział 23 ratowników. W pogorzelisku znaleźliśmy zwłoki jednej z osób mieszkającej w lokalu, który się palił – powiedział młodszy kapitan.
ZOBACZ: Domowe sposoby na wzmocnienie odporności. Kiszonki hitem jesieni
Przekazał również, że strażacy przyjechali w momencie pełnego rozwinięcia pożaru. Działania musiały być szybkie, konieczna była ewakuacja. Na miejscu znalazło się również pogotowie gazowe, pogotowie energetyczne i policja.
Zapytany o to, kiedy mieszkańcy będą mogli wrócić do domu odpowiedział: – Mieszkańcy z klatki obok, którzy opuścili swoje mieszkania na czas zadymienia, już wrócili do swoich mieszkań. Mieszkańcy z klatki, w której wybuchł pożar nie mogą na razie wrócić. Zostali odesłani do mieszkań zabezpieczonych przez Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Wszystkiemu winny piecyk?
Gość programu poinformował, że nie są znane dokładne przyczyny pożaru. Wskazał na niepotwierdzony powód. – Mieszkania na ulicy Zamkowej w Kluczborku są ogrzewane piecykami kaflowymi. Możemy podejrzewać, że doszło do rozszczelnienia piecyka. Działania trwają, nie możemy być pewni na sto procent – powiedział Karol Grzyb.
ZOBACZ: Rzeka ciemna jak noc. Naukowcy odkryli przyczynę
Dodał również, że zostali jako służby szybko powiadomieni o pożarze. Dzięki temu działania były na tyle skuteczne, że nie doszło do większej tragedii.
[ad_2]